Rysunek Macieja Kisiela z książeczki „Wiesław – czyli mroki średniowiecza.” zachęcił mnie do podjęcia tematu dziwnych imprez historycznych. Od kiedy w Polsce znienawidzono nazwę „festyn ludowy”, na wszelkie sposoby, aby uniknąć tej nazwy, wymyśla się karkołomne zastępniki. Nie przytoczę prawdziwych nazw, bo niby dlaczego miałbym komuś robić przykrość.
Kiedyś usłyszałem, jako podsumowanie tego, co działo się na pewnym jarmarku, dowcip : „- Czy można uczyć się historii na imprezach historycznych? – Tak. Ale trzeba zabrać ze...